Poezja Poezja Śpiewana Proza Recenzje O mnie News Ksiega Gości Polecam

Urlop

Proza » Urlop

I była wreszcie na tych swoich wymarzonych wakacjach nad morzem, ze swoim mężem i czteroletnim synkiem. Cały rok czekała na ten wyjazd.. Codzienne życie w roli młodej żony i matki nie było dla niej łatwe. Jakże odbiegało od wcześniejszych wyobrażeń o wspólnym szczęściu.
  ON  "na co dzień" okazał się zupełnie inny niż ON "od święta". Czasem nie mogła uwierzyć, że to był ciągle ten sam człowiek. Ten wyjazd na wspólne wakacje miał przywrócić im coś, co zagubiło się w szarej, trudnej rzeczywistości.
Minął pierwszy wspaniały tydzień i było cudownie! Pogoda jak na zamówienie: niebo bez jednej chmurki, morze spokojne, ciepłe, gorący piasek , krzyczące mewy. Pachnieli opalenizną, morską wodą, chodzili na długie spacery i ...kochali się...Tak mogło być tylko w raju!
To wydarzyło się któregoś kolejnego, szczęśliwego dnia po obiedzie. Mały zasnął. Mąż tylko na krótko przytulił się do niego, ale po chwili też spał. Patrzyła na dwie wypłowiałe od słońca blond głowy i bardzo je kochała. Ten młodszy tak wiele miał z tego starszego, ale i ten starszy / jak spał /, miał w sobie ufność dziecka. Usiadła na leżaku i sięgnęła po stertę gazet ułożonych równo na stoliku, próbowała przyciągnąć je do siebie. Były jednak za daleko, zsunęły się i rozsypały po ziemi. Uklękła więc i zbierała cierpliwie jedną po drugiej. I wtedy wysunął się ten list! Był wyjęty z koperty, rozłożony, tylko czytać. Zaczynał się od słów "Kochany Marku" / Marek, to imię jej męża /, a podpisany był "Grażyna "- data z zeszłego tygodnia. Długo trzymała go w rękach, starając się odwracać wzrok od równych, okrągłych liter. Jakaś "Grażyna" napisała do jej męża "Kochany", / a może mówiła też tak do niego? /. Nie będzie czytać cudzych listów, odłoży go z powrotem tam gdzie był. Ale coś, co rosło wewnątrz niej i podchodziło coraz wyżej do ściśniętego gardła, kazało jej zrobić inaczej. Przeczytała. Potem czytała jeszcze raz... drugi... trzeci...Nie mogła uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. List napisany był w tonie wielbiąco - proszącym. Dowiedziała się z niego, że pani Grażyna jej męża kocha, że , jej biodra i piersi tęsknią do niego, a usta noszą ślady jego pocałunków . Dowiedziała się też, że znała go jeszcze przed ich ślubem. Serce waliło jej tak, że mogło obudzić śpiących. W głowie włączył się mikser i zmiksował całe ich wspólne życie na jednolitą papkę.
Niczego nie mogła ustalić...wymyśleć...zrozumieć...
Szybko odłożyła list na miejsce i gazety ułożyła jak były, równo na stoliku. Tej nocy nie spała z mężem. Położyła się z Małym i przepłakała całą noc do rana. Nad ranem Mały też się rozpłakał, wycierał jej twarz rękawem od piżamki i mówił "Mama, nie płać ". Potem były rozmowy / długie, trudne /, zapewnienia o prawdziwej miłości, bagatelizowanie sprawy. "Przecież to zwykła znajomość, wyłącznie przyjaźń, to wszystko zdarzyło się dawno temu..." Ale tak nie pisze "zwykła znajoma", a listów od przyjaciół się nie ukrywa! To, o czym pisała ta pani, to nie była przeszłość. To działo się teraz! Myślała, że jeśli mężczyzna dopuszcza tak blisko siebie równocześnie dwie kobiety, to oszukuje je obie i to jest ohydne. Cały następny dzień miała mdłości. Nie chce już o niczym z nim rozmawiać. Nie chce go więcej widzieć. Niech sobie idzie precz! A jeśli mówi prawdę ? To dlaczego zachowuje się tak, jakby miał brudne ręce ? Co ona ma teraz zrobić ? To przecież nie tylko jej sprawa. Ma małe dziecko, a ono bardzo chce mieć tatę.Tworzą rodzinę, więc ponoszą za nią odpowiedzialność. Ale czy ta jej odpowiedzialność jest większa niż zraniona kobiecość ? Co w życiu tak naprawdę jest ważne ? Co robić? Mimo iż słońce świeciło tak samo jak przedtem, a morze było nadal słone i ciepłe, to nie był już ten sam urlop. Nie chciała się już kąpać i opalać. Spacery były za długie i wymuszone, brakowało słów do rozmowy. Nic już nie miało sensu! Może tylko oczy jej syna    /jak dwa znaki zapytania /, przywracały sens jej istnieniu. Niecierpliwie czekała na koniec drugiego tygodnia i powrót do domu. Ale jaki to teraz będzie dom ?
Jeśli w ogóle będzie ?