Wspomnienia z wakacji
News » Wspomnienia z wakacji- Plener Przyjaciół w Borach Tucholskich -
Na krakowskich Plantach i pod moim balkonem na osiedlu poczerwieniały już korale jarzębin. Stoją teraz te śliczne drzewka, strojne jak krakowskie lalki w Sukiennicach.
Grzeją się w ciepłym jeszcze słońcu, ale za horyzontem czai się już jesień. ?A mnie jest szkoda lata...? Za czasów mojej wczesnej młodości była taka piosenka, która zawsze wraca do mnie pod
koniec wakacji. A tego mijającego właśnie lata, naprawdę mi szkoda. Mam przecież ciągle w oczach obrazy z Borów Tucholskich, w których spędziłam dziesięć dni na Plenerze Przyjaciół. To bardzo specyficzny plener. Garstka przyjaciół z różnych stron Polski: literaci, plastycy, fotograficy... spotykają się co roku w innym miejscu, na zoranizowanym przez siebie plenerze. Spędzamy ze sobą dwa tygodnie lub dziesięć dni. Organizujemy sobie tematyczne warsztaty, poznajemy ciekawych ludzi w danym regionie (zwłaszcza artystów) i sami też staramy się zaprezentować swój dorobek: sobie nawzajem , ale i tamtejszym mieszkańcom.
/kliknij w zdjęcia by powiększyć /
W tym roku po raz drugi gościliśmy w prywatnym domu Ewy i Kazika w Śliwiczkach. To dom otwarty dla wielu. Oni wszystko zorganizowali na medal: i wikt i opierunek ! Zadbali też o to, by nasi uczestnicy mogli zaprezentować swoją twórczość na wystawach fotograficznych i wieczorach poezji w Gminnym Ośrodku Kultury,w Gminnej Bibliotece w Śliwicach i w ich prywatnym domu.
/kliknij w zdjęcia by powiększyć /
Mimo wielu zajęć znajdowaliśmy jeszcze czas na długie spacery po tych pięknych lasach. Próbowaliśmy nawet zbierać grzyby, ale światowe ocieplenie klimatu zafundowało nam w tym roku tropikalne temperatury przez długie bezdeszczowe miesiące, a grzyby lubią deszcz... Tylko Ula z Biłgoraju, jakimś cudem nazbierała ich sporo i suszyła na widocznym miejscu, ku zazdrości co poniektórych, co by też tak chcieli.
/kliknij w zdjęcia by powiększyć /
Hitem pleneru był wyjazd busikiem na Chojnicką Noc Poetów: w tle zabytkowe mury, wielka scena, wielka widownia, ciekawa poezja, pięknie grające zespoły. Przyjechaliśmy do Chojnic jak było jeszcze jasno, wyjeżdżaliśmy już ciemną nocą, żałując, że nie możemy zostać do końca. (Pan busikarz nie zgodził się na dłuższe czekanie.)
/kliknij w zdjęcia by powiększyć /
Z zaplanowanych na tym wyjeździe imprez nie udał się nam tylko spływ kajakowy: wiało okrutnie i padał deszcz, więc musieliśmy go odwołać. Ale taką atrakcję już mieliśmy na wcześniejszym plenerze. Kazik, nasz tegoroczny gospodarz, zrobił nam wtedy nawet ?suche szkolenie?, żebyśmy byli dobrze przygotowani. I tylko jeden kajak się wywrócił, ale wszyscy przeżyli i dopłynęli do celu!
Cóż, lato się skończyło...jest już wrzesień... Ale wróci przecież w przyszłym roku. Mam nadzieję, że znowu, gdzieś w jakimś ciekawym miejscu uda nam się spotkać !
Myślę, że załączone do tekstu zdjęcia, dopełnią to, czego mnie nie udało się powiedzieć.
Tekst i zdjęcia : Dorota Lorenowicz